Jak to w podrozowaniu bywa, przebycie 1000 km na druga strone kraju, pomimo bujnie rozwinietego transportu, tez moze okazac sie wýzwaniem. Problemem okazuje sie wzmozony ruch turystyczny. Na stacji autobusowej Barcelona Nord Estacion pytamy o najblizszy autokar do Vigo. Srednio idzie mi dogadanie sie z panem w okienku. W Hiszpani znajomosc angielskiego to rzadka umiejetnosc. Za pomoca jezyka migowego i kalendarza dowiaduje sie ze pierwszy mozliwy bezposredni bus do Vigo jest w niedziele. Z pociagiem jest podobnie, a mamy czwartek. Kombinujemy na okolo. Udaje sie, ale z noclegiem gdzies pod Logrono. Nie ma problemu. Spedzamy noc pod namiotem. Znow spotykamy dobrych ludzi, ktorzy a to pomoga znalezc droge, a to poczestuja herbata. Tak tez udaje nam sie dotrzec do samego Vigo, a ostatni kawalek drogi podwozi nas Hiszpan, ktory, mimo, ze podaza do Pontevedry, zabiera nas 30 km dalej do Vigo i wysadza nawet dokladnie w tym miejscu gdzie umowilismy sie z Anula. Tak w sobotni wieczor ladujemy w przecudnej Galicji.
Po wizycie na wypalonym sloncem Costa Brava, Galicja wydaje sie rajem. Jest zielono, wzgorza schodzace do samego oceanu porosniete sa winorosla, na drzewach dojrzewaja pomarancze. Od wspomnianego wczesniej Hiszpana dowiadujemy sie ze w niedziele, w jego rodzinnym miescie odbywa sie fiesta.
Tego dnia Ania pracuje, wiec z Tomikiem i jeszcze jedna przesympatyczna hiszpansko-czeska para ruszamy do Pontevedry. Pontevedra jest stolica regionu i pieknym starym miastem na szlaku pielgrzymkowym do Santiago de Compostela. Spedzamy fajny dzien w swietnym towarzystwie. Przygladamy sie kolorowo wystrojonym grupom lokalnych mieszkancow, ktorzy wieczorem beda wzajemnie oblewac sie winem i kibicowac "dzielnym" torreadorom. Tymczasem wlocza sie po miescie spiewajac, pijac i halasujac. Ma to swoj klimat.
Po obejrzeniu starego miasta znajomi zabieraja nas do lokalnej knajpki na tapas- zestaw hiszpanskich przekasek. Probujemy lokalnego wina, pulpo (osmiornicy), kalmarow i innych przysmakow galicyjskiej kuchni. Takich pysznosci dawno nie probowalam. A nasi przyjaciele odgrazaja sie ze Galicja ma do zaoferowania o wiele wiecej.
Magda