7 rano- wita nas deszcz. Szybkie suszenie gaci w dworcowej toalecie i pedzimy pociagiem na polnoc, do Portrush, zeby zlapac autobus do Giant’s Causeway. Na przystanku nie ma rozkladu, wiec udajemy sie do Centrum Informacji Turystycznej.
W srodku zaczepia nas mlode malzenstwo:
-W strone Causeway?
-Mhm..
-Mamy 2 miejsca. Jedziecie?
-Jedziemy!
Dan i Oli, para z Izraela, od tygodnia kraza po Irlandii. Maja wakacje, z dala od dzieci i pracy, sa maksymalnie wyluzowani, bardzo przyjazni i sympatyczni. We czwórke docieramy do malowniczych ruin Dunluce Castle, zamku zbudowanego na samym brzegu klifu, a zaraz potem jedziemy kawalek w gore, ogladac slynne nadbrzezne zwalisko osmiokatnych skal, bedzacych, jak mówi legenda, pozostaloscia mostu wybudowanego przez lokalnego olbrzyma. Same skaly sa faktycznie imponujace, jednak na mnie najwieksze wrazenie robi potega majestatycznych klifow, ciagnacych sie kilometrami wzdluz wybrzeza.
Oli, która jest biologiem, przybliza nam ‘od kuchni’ faune i flore tego miejsca. A roslin i zwierzyny wszelakiej jest tu wbród. Z wody wylazi nawet foka, dumnie wystawiajac w strone zgromadzonej publicznosci ogragly swiecácy zadek ;) A spoza chmur wylazi slonce... i towarzyszy nam (z malymi przerwami) do konca wycieczki :)
Dalej droga wiedzie nas do Carnick-A-Redge, gdzie glowna atrakcja jest most linowy rozwieszony pomiedzy skalami. Sam most nie jest az tak fantastyczny, jak opisuja przewodniki, choc przy silnym wietrze,kiedy pobuja, mozna poczuc troche adrenaliny. Za to widoki... Szkoda, ze zdjecia nie sa w stanie tego oddac. Niestety, zeby dostac sie na wyspe, trzeba odstac swoje w dosc dluuugiej kolejce. I choc to i tak nic, w porownaniu z zakopianska ‘kolejka na kolejke’, to po przejsciu przez mostek i kilkunastominutowym pobycie na wysepce, na dalsza wloczege po wybrzezu nie starcza czasu i nasi wspoltowarzysze podrozy odstawiaja nas do samego Antrim. Obiecujemy wymienic sie zdjeciami, dostajemy adres internetowy, numer telefonu i.... zaproszenie do Izraela... ;)
Wracajac do domu Janusza zastanawiamy sie co kieruje ludzmi, którzy zupelnie bezinteresownie oferuja pomoc nieznajomym. Nie mozemy miec pewnosci. Jedno wiemy na pewno: nasze marzenie o spotykaniu na swojej drodze inspirujacych ludzi zaczyna sie spelniac...
Magda