Oto przykład spontanicznego wypadu: od pomysłu do decyzji przeszliśmy w 15 minut i do dzisiaj nikt nie wie, czemu wybraliśmy się właśnie tam. Dla porządku jeszcze napiszę, że pojechaliśmy pożyczonym samochodem z parą przyjaciół: Moniką i Mariuszem.
Berlin zaskoczył nas wielokrotnie. Stolica dużego państwa, trzy miliony mieszkańców, a odnieśliśmy wrażenie, że nikt się tam nie spieszy, nawet w poniedziałki. Przejeżdżaliśmy autem przez centrum, wielokrotnie zmieniając pas w ostatniej chwili i nikt na nas nie trąbił! Co więcej, wpuszczano nas kiedy się tego nie spodziewaliśmy.
Kolejne zaskoczenie spotkało nas w hostelu. Najtańsza opcja noclegu, duże schronisko z wspólnymi łazienkami na korytarzu i… nie było grzyba pod prysznicem! Dla mnie to nie do pojęcia. Za to były papierowe ręczniczki, papier toaletowy i mydło w płynie.
W czasie tego wypadu dużo spacerowaliśmy. Oczywiście, po tym co już przeczytałeś, spodziewasz się, że ulice były czyste, a Berlińczycy schludnie ubrani i tak było. Zastanowiła mnie jeszcze sytuacja, którą widzieliśmy pod Berlińskim Zoo. Czekaliśmy w kolejce po bilety a tuż koło nas, na stołku siedział pan sprzedający precle. Czytał książkę. W pewnym momencie wstał i poszedł, zostawiwszy książkę, precle i stołek. Nie kazał nikomu „rzucać okiem”, ani nie wydawał się specjalnie zmartwiony ryzykiem kradzieży. Podobnych aktów „zaufania społecznego” widzieliśmy jeszcze kilka.
To wszystko byłoby wytłumaczalne: mają wysoką kulturę jazdy, wysokie standardy higieny, wysoką kulturę osobistą…, ale jednej rzeczy się nie spodziewałem. Otóż nigdy wcześniej, nie zdarzyło mi się, żeby 100% (słownie: sto procent) zagadniętych przeze mnie osób potrafiło rozmawiać po angielsku. Nawet pani wykładająca towar w domu handlowym potrafiła wskazać drogę do toalety, a sprzedawca w przydworcowej spelunie zapytać czy chcesz majonez. Pewnie powiesz, że to przypadek- w każdym razie było to niesamowite.
I tak po dziś dzień jestem zdumiony, kiedy myślę o tym co widzieliśmy w Berlinie. Niemcy zrobili na mnie silne wrażenie, wzbudzili we mnie ochotę do bliższego przyjrzenia się ich krajowi w przyszłości. Potwierdza to moją teorię, że szary obywatel, ma taki sam wpływ na kreowanie wizerunku swojego kraju co jego prezydent.
Maciek
PS. Miesiąc po powrocie dowiedziałem się, że by legalnie jeździć po centrum Berlina potrzebna jest specjalna naklejka, a jej nieposiadanie grozi mandatem.
W Berlinie polecamy:
Schronisko”Berolina Backpackers Hostel”
www.berolinabackpacker.de
PRZYDATNE: W weekend opłaty parkometrowe w centrum nie obowiązują :)